Samoakceptacja – to od niej wszystko się zaczyna. Bez niej trudno żyć, trudno spełniać marzenia, budować zdrowe relacje i piękne życie. Akceptowanie siebie nie oznacza poczucia, że jestem idealna i że nie mam nic już do zrobienia. Samoakceptacja polega na tym, że akceptuję siebie w całości łącznie ze swoimi wadami i zaletami. Że nawet jeśli nie wszystko mi się w sobie podoba, to akceptuję to i pracuję nad sobą z radością każdego dnia. Samoakceptacja polega na poczuciu, że jestem ważna, że moje życie ma znaczenie. Że mam prawo do własnych granic, do własnej drogi. Że zasługuję na szczęście, dostatek, spokój i harmonię.
Jeśli nie potrafisz zaakceptować siebie, czytaj dalej.
Samoakceptację wynosimy z domu?
Rozmawiając z wieloma kobietami, które nie akceptowały siebie, mogę śmiało stwierdzić, że na brak samoakceptacji wpływ ma nie tylko dom rodzinny, ale także otoczenie, rówieśnicy, nauczyciele, związki, różne doświadczenia życiowe. Jeśli nie akceptujesz siebie, to z pewnością nosisz na sobie ciężar fałszywych przekonań. Jestem pewna, że myślisz o sobie negatywnie, nie wierzysz w siebie, uważasz, że w wielu sytuacjach nie podołasz, przegrasz, stracisz. Że życie nie przyniesie Ci niczego dobrego. Skąd się to u Ciebie wzięło? Otóż nie urodziłaś się z tym. Przyszłaś na świat jako niewinne, słodkie dziecko, które swoimi małymi rączkami smakowało każdej chwili i poznawało swoje środowisko z zachwytem. Wszystko Cię ciekawiło, powodowało błysk w oczach, radość. Nie urodziłaś się jako osoba negatywnie myśląca. Nabyłaś tę cechę później.
Otoczenie i usłyszane słowa uformowały Cię.
Być może w Twoim rodzinnym domu nie było pełnego zrozumienia, stuprocentowej akceptacji Ciebie i różnych Twoich emocji. Być może słyszałaś przykre słowa krytyki od rodziców, nauczycieli. Być może to rówieśnicy Cię nie akceptowali, wytykali wady, sprawili, że nabawiłaś się kompleksów. Być może to Twój były (lub o zgrozo obecny) partner upokarzał Cię, obrażał, sprawiał, że nie czułaś się atrakcyjna w jego oczach. Bez względu na to, co się działo w Twojej przeszłości to czyjeś słowa, zachowania, gesty sprawiły, że przestałaś siebie lubić, a tym samym siebie szanować. Dlaczego? Bo UWIERZYŁAŚ w coś, co nie jest prawdą o Tobie. Dałaś się sprowadzić w dół, stłamsić, zgnieść. Prawda jest zupełnie inna. Jesteś „tworem” doskonałym. Nieidealnym, lecz doskonałym. Jesteś miłością, dobrem. Jesteś CUDEM.
Dlaczego tak trudno zmienić stosunek do samej siebie?
Jeśli nie akceptujesz siebie od lat, to bez problemu odnajdujesz potwierdzenie tego, że jesteś beznadziejna. Żyjesz w ciągłym lęku, przyciągasz toksycznych ludzi, cały czas masz poczucie tego, że ktoś Cię obgaduje, krzywo na Ciebie patrzy, wyśmiewa Cię. To tylko potęguje Twoją niechęć do samej siebie. Kierujesz wciąż swoją uwagę na swoje słabe strony, wpływasz na siebie destrukcyjnie, źle się czujesz ze sobą, nie osiągasz swoich celów i nie spełniasz swoich marzeń. Być może czekasz na jakiegoś wspaniałego człowieka, który cudownie odmieni Twój los. I wtedy wszystko się zmieni. Muszę Cię rozczarować. To nigdy nie nastąpi. Nawet jeśli poznasz najwspanialszą istotę, która Cię pokocha całym sercem, to nic się nie zmieni. Bo tylko Ty masz tę moc, która może uczynić Cię szczęśliwą. Gdy nie akceptujesz siebie, to nie czujesz się godna miłości i nawet kiedy ją otrzymasz – nie będziesz w stanie jej przyjąć.
Jak naprawić siebie?
Nie musisz siebie naprawiać. Jedyne, co jest warte Twojego wysiłku, to zmiana swojego nastawienia do samej siebie. Masz w sobie wszelkie zasoby ku temu, by być już teraz, już dziś mega szczęśliwą i spełnioną osobą. Możesz już teraz, z tym, co masz delektować się chwilą, podziwiać piękne widoki, planować, marzyć, realizować. Możesz dawać i przyjmować dobro. Możesz kochać to, kim jesteś, szanować siebie i uwielbiać swoje towarzystwo. Możesz pozbyć się poczucia pustki, smutku, odciąć się grubą kreską od tego, co było. Możesz iść do przodu jako pewna siebie i swojej wartości atrakcyjna kobieta z iskrą w oku. Jesteś wrażliwa, ale masz też grubą skórę. Tyle przeżyłaś, tyle przetrwałaś. Powiem to teraz dobitne: Nadszedł kurwa czas, by zacząć chodzić na randki z życiem! Nadszedł kurwa czas na zadbanie o siebie i kreowanie takiej rzeczywistości, jakiej zawsze pragnęłaś.
Nie obiecam Ci złotych gór. To nie ta bajka. Ale obiecam Ci, że jeśli przejdziesz sumiennie i z zaangażowaniem przez proces prowadzący do samoakceptacji, to w Twoim życiu zmieni się wszystko na lepsze. Dosłownie wszystko. Gdy Ty ozdrowiejesz (czyli pokochasz siebie) to każda inna sfera też ozdrowieje. Zaczniesz w końcu czerpać garściami z daru, jaki otrzymałaś. Tym darem jest to, że jesteś, oddychasz, czujesz.
Zapraszam Cię do podróży w głąb siebie.
Zapraszam Cię do wyjątkowej podróży w głąb samej siebie. Mój niesamowity, pełen ciepła, ukojenia, wartościowej wiedzy i ważnych ćwiczeń Zestaw Rozwojowy, znajdziesz pod tym artykułem oraz w SKLEPIE.
Opracowałam go dla Ciebie. Bo chcę, byś przestała się bać i patrzeć jak inni korzystają z życia. Zasługujesz na to, by kochać i być kochaną. By realizować swoje plany, być w miejscu, w którym jest spokojnie, bezpiecznie, rajsko. Zasługujesz na zapierające dech w piersiach piękno, na spełnione obietnice, taniec w deszczu, beztroski sen. Zażegaj ból, opuść toksycznych ludzi. Weź głęboki oddech i idź po swoje. Zatroszcz się o siebie, pomyśl w końcu o sobie.
Ściskam Cię!
Karolina